Kim jesteś?
Nie wiem kim jestem. Mogę powiedzieć jedynie, że jestem w nieustannym procesie samookreślania się. Mogłabym też odpowiedzieć na to pytanie bardziej powierzchownie: jestem feministką, prowadzę swoją fundację, która działa na rzecz równości płci, mam córkę, mieszkam we Wrocławiu, skończyłam pedagogikę i parę szkół z obszaru pracy z ludźmi. Wydaje mi się jednak, że wszystkie te opisowe kategorie nie są ani wyczerpujące, ani stałe.
Obawiam się, że od najwcześniejszego dzieciństwa pielęgnuje się w nas obawę przed nieznanym – potrzebę stałości i niezmienności. Uczymy się, że stabilność jest wartością samą w sobie, każda zmiana niesie za sobą ryzyko, a nasze mózgi – tak na wszelki wypadek, wszystko co nowe postrzegają, jako zagrożenie. Niestety te nauki przenosimy na poziom relacji międzyludzkich międzyludzkich. Na polskim podwórku, w polskiej szkole/klasie stykamy się głównie z jednorodnością narodową, wyznaniową, rasową. Zatem nie dość, że w procesie socjalizacji wpaja się nam niechęć do obcego, to jeszcze niewiele mamy okazji do kontaktu z obcością, do rozmowy, która mogłaby pomóc nam się z nią oswoić.
Zastanawiam się jak mógłby wyglądać świat ludzkich relacji, gdybyśmy od najwcześniejszego dzieciństwa obcowali z różnorodnością i silnym przekazem, że to co inne, obce inspiruje, a nie zagraża. Być może brzmi to naiwnie, ale właśnie tak postrzegam misję wszelkich działań równościowych, jako odczarowywanie inności. Tak też widzę Żywą Bibliotekę. Nie sądzę by istniał jeden, najskuteczniejszy sposób wpływania na ludzkie uprzedzenia. Dlatego tak ważna jest różnorodność podejmowanych działań, Żywa Biblioteka to jedno z tych działań, a ja chcę być jego częścią.
Chciałabym powiedzieć czytelnikom Żywej Biblioteki: wspaniale, że jesteście! Wasza obecność, to doskonałe świadectwo otwartości. A wszystkich, którzy nie uczestniczyli w Żywej Bibliotece, chciałabym zachęcić do udziału i rozmowy. „Nie lękajcie się”, jesteśmy tylko ludźmi.