W momencie, kiedy zostałem zaproszony do udziału w Żywej Bibliotece, udzielałem się społecznie w Związku Niewidomych. Dlatego pomyślałem, że będę po prostu mówił o niewidomych, o ich problemach, życiu, zainteresowaniach itd. Okazało się jednak, że przez te trzy dni, ludzie w ogóle mnie o to nie pytali. Interesowałem ich ja, jako konkretna osoba, moje życie i problemy. Chcieli wiedzieć, jak sobie radzę, czy mam rodzinę, pracę, co robiłem wcześniej, kiedy widziałem. Były to pytania osobiste, dotyczące mojej osoby.
Podczas tej (mojej) pierwszej Żywej Biblioteki, która trwała trzy dni, nagrywałem rozmowy z Czytelnikami na dyktafon i później w domu je odsłuchiwałem. Zauważyłem wtedy jedną rzecz. Z dnia, na dzień, udzielałem innych odpowiedzi na te same, czy podobne pytania. Czytelnicy zmusili mnie do tego, że zacząłem myśleć, o sobie, o tym, co robiłem przez ostatnie dziesięć lat. Żywa Biblioteka uświadomiła mi, że nie jestem przegrany – jak myślałem, kiedy straciłem wzrok. Nie jestem jeszcze na szczycie, ale jestem na fali wznoszącej – odbiłem od dna i teraz mogę tylko pójść do góry. I to było dla mnie coś zaskakującego. Nie spodziewałem się takiej zmiany w patrzeniu na samego siebie. Czytelnicy zmusili mnie do przemyślenia jeszcze raz moich dokonań i wyborów życiowych. I to było dla mnie fantastyczne. Byłem bardzo wdzięczny, że zaproszono mnie na tę Żywą Bibliotekę, bo prawdopodobnie długo nie zrobiłbym sam takich podsumowań. To był dla mnie ważny moment, zamknąłem pewien etap. Mogłem zacząć nowy rozdział, zacząć od początku, bo wtedy przemyślałem już, podsumowałem, oceniłem, ale w zasadzie to ludzie – Czytelnicy wymusili to na mnie. Zadawali pytania, zmusili do zastanowienia się nad sobą. Pod koniec tamtej edycji już bardzo pozytywne oceniłem samego siebie, uświadomiłem sobie, że dałem radę, wyszedłem z dołka. I to jest pierwsza rzecz, która kojarzy mi się z Żywą Biblioteką – zostałem zmuszony, żebym przemyśleć wszystko i ruszyć do przodu.
Dlaczego jestem od tak dawna w tym projekcie? Głównie, dlatego, że chcę i mogę dzięki niemu zobaczyć, jak inni ludzie postrzegają głuchoniewidomych, co o nich sądzą. W każdej edycji Żywej Biblioteki znajduję coś ciekawego, nowego, to mi się nie znudzi, każda edycja jest inna, nie ma dwóch takich samych. Bycie Żywą Książką, to ciągle świeże, pobudzające doświadczenie.
Czytelnik nie “czyta” jedynie tego, co chce mu przekazać Książka. Ta rozmowa, dialog, za każdym razem wygląda inaczej. To Czytelnik, przez swoje pytania, tworzy Książkę. I to wydaje mi się najważniejszą zaletą Żywej Biblioteki. Możesz, jako Czytelnik dowiedzieć się tego, co interesuje Ciebie, a nie tylko to, co wydaje się interesujące i znaczące dla drugiej strony.